Przez ostatnie 5 lat we wszystkich oddziałach wsparcie otrzymało bardzo dużo osób. – Mieliśmy 18 600 przypadków, gdy ktoś prosił o pomoc i ją uzyskiwał. Ludzie mają coraz więcej problemów i spodziewamy się, że coraz więcej osób będzie do nas przychodzić – mówi ks. Władysław Szewczyk, założyciel i prezes Arki.
Patronem instytucji jest Jan Paweł II. Papież Polak mówił, że Kościół na towarzyszyć rodzinom i pomagać w rozwiązywaniu życiowych problemów. Dlatego też w 1981 roku powstała pierwsza poradnia w Tarnowie. Następnie oddziały w Dębicy, Mielcu, Bochni i w Nowym Sączu.
Teraz aż 145 osób angażuje się w działalność instytucji. Można przyjść po radę do psychologów, pedagogów, lekarzy, mediatorów, specjalistów od sekt, prawników i księży. Przed wolontariuszami zatem wielkie wyzwania.
– Dużym problemem jest emigracja zarobkowa. Dzieci tęsknią za swoimi ojcami, czy matkami, które wyjechały do pracy, małżeństwa się rozpadają. Coraz trudniej jest pomagać – podkreśla ks. Szewczyk.
Ważnym elementem pomocy jest też telefon zaufania. – Dużo osób ma problemy z własną osobowością. Są to też kłopoty rodzinne, relacje z rodzicami, czy z rówieśnikami w szkole. Niestety zdarza się, że młodzi ludzie dzwonią i robią sobie żarty – wyjaśnia Rafał Kędzior z Tarnowa, dyżurujący w telefonie zaufania.
Arkowcy świętowali 35-lecie podczas sympozjum w Startym Sączu. Spotkanie odbyło się pod hasłem “Rozmowy, które leczą”. – Dopiero tutaj dowiedzieliśmy się od księdza Władysława Szewczyka, że te słowa wypowiedział Jan Paweł II, jeszcze jako kardynał Karol Wojtyła w 1975 roku – powiedział jeden z uczestników.
Znaczenie rozmowy podkreślał też ordynariusz diecezji tarnowskiej, biskup Andrzej Jeż. – Rozmowa jest pomocą, terapią, zwłaszcza dziś kiedy nie mamy zbyt wiele czasu dla siebie. Nawet wśród najbliższych ten czas spędzany wspólnie jest ograniczony - dodał.
Podczas sympozjum wolontariusze Arki zostali wyróżnieni medalami za swoją działalność i poświęcenie dla drugiego człowieka.