Ks. Leopold Misterka przychodzi do parafii pw. Wniebowzięcia NMP w 1972 roku. – Trafia tu z sądeckiej Fary. Można powiedzieć, że z bogactwa w biedę, bo w Ochotnicy Górnej nie było prądu. Komuniści za to, że miejscowi ludzie byli za AK, a potem długo pomagali antykomunistycznemu podziemiu, zwlekali ile mogli z elektryfikacją wsi. Chyba ze cztery lata ks. Misterka musiał – jak i jego parafianie – czekać na światło – opowiada ks. proboszcz dr Stanisław Kowalik.
Przeczytaj więcej i zobacz zdjęcia na stronie Gościa Niedzielnego.