Pracę w tym kraju zaproponowała jej Matka Generalna Zgromadzenia. Siostra Halina w Boliwii będzie co najmniej trzy lata. Wyzwanie przyjmuje z ufnością. – Chociaż nie wiemi co tam będę robić – nie jest to dla mnie najważniejsze. Wiem, że to jest częścią mojego powołania, mojej drogi, którą Pan Bóg stawia przede mną. Trudno sobie coś wyobrażać, bo wiem, że te moje wyobrażenia i przypuszczenia na pewno się nie pokryją z rzeczywistością, więc próbuję na to patrzeć z taką czystą kartą – mówi s. Halina.
Siostra Halina Słąba jedzie do miejsca, w którym przed rokiem zginęła wolontariuszka Helena Kmieć. Mimo tego nie boi się i chce służyć ludziom. Wyjeżdża wraz z siostrą zakonną, która mieszka i pracuje tam od lat.
Miasto Cochabamba słynie z tego, że znajduje się w nim najwyższa na świecie statua Jezusa – Cristo de la Concordia. Posąg ma w sumie ponad 40 metrów wysokości.
Po dziewięciu latach spędzonych w Ekwadorze, do Hiszpanii kieruje się natomiast ks. Paweł Kaim. – Na pewno praca na misjach uczy człowieka takiego prawdziwego kapłaństwa, duszpasterstwa, patrzenia na Kościół i na sprawy wiary może tak troszeczkę od innej strony. Myślę, że to uczy człowieka pokory, kiedy człowiek spotyka się z taką rzeczywistością, jaka była na misjach. Wtedy sobie zdajemy sprawę, że jesteśmy takimi nieudolnymi narzędziami w rękach Pana Boga i cudu nawrócenia już dokonuje Pan Bóg a nie my – mówi kapłan.
Dodajmy, że ks. Paweł Kaim pracował w tej samej parafii, w której wiele lat spędził biskup pomocniczy diecezji tarnowskiej Leszek Leszkiewicz.