Wydrukuj tę stronę
piątek, 30 czerwiec 2017 10:50

Parafia w Kulsarach

Napisane przez Ks. Grzegorz Zimoń

28 czerwca 2017 roku. Piękny poranek będący darem dobrego Boga. Gromadzimy się w kaplicy, aby modlić się Liturgią Godzin. Po uwielbieniu Pana i śniadaniu oczekujemy na przyjazd samochodu. Podjeżdża auto z którego wysiada Kazach. Zabiera nas w miejsce, w którym sam nigdy nie był, miejsce o którym wie niewielu z tamtejszych mieszkańców, a które – jak się okazało – zachwyca swoim pięknem.

Tamtejszy duszpasterz ks. Łukasz Niemiec dowiedział się o nim przypadkowo od człowieka pochodzącego z Bochni. Ruszamy w drogę. Kilkanaście minut jazdy główną drogą, by następnie skręcić w drogę, jak się na początku wydawało, również pokrytą asfaltem. Tak było jednak tylko przez około 300 metrów. Dalej mnóstwo kolein i dołów sięgających nawet 40 cm głębokości. Dlatego kierowca wybiera polną drogę biegnącą tuż obok asfaltowej. Ona również jest wyboista, ale mimo wszystko dogodniejsza do podróżowania. Co jakiś czas uderzamy głową o szybę, w sufit. Czasem odruchowo zasłaniamy głowę przed kolejnym uderzeniem. Za nami gęsty, unoszący się kurz. Kazach wybierając na pierwszy rzut oka lepsze drogi, dojeżdża do miejsca, gdzie droga się kończy. Co teraz? Chwila wahania… Cofać, nakręcić, jechać dalej? Rusza. Jedziemy dalej, ale nie drogą, lecz na wprost po stepie, by dotrzeć do miejsca, które już dostrzegamy naszym wzrokiem. Wydaje się ono być tak niedaleko; może zaledwie kilkaset metrów od nas, ale jedziemy i jedziemy. Mijają kolejne minuty. Czy to złudzenie optyczne? Wreszcie docieramy do celu. Przed nami piękne góry. Niezwykłe kształty wytworzone przez naturę. Opady deszczu, powiewy wiatru rzeźbiły bryły, których żaden artysta nie byłby w stanie odtworzyć. Zachwyt, podziw nas wszystkich i wdzięczność wobec Boga za tak wspaniały świat i to niezwykłe doświadczenie piękna. Kiedy mija powoli pierwsze zauroczenie miejscem, rozglądam się wokoło. Widać tylko step. Myślę, co by było gdyby nastąpiła awaria samochodu? Do najbliższego miasta około 40 kilometrów, a my mamy tylko po jednej butelce wody i po kanapce. Oj ciężki byłby to powrót. Ale chwila chwila! Jaka awaria, o czym ja myślę? Koniec czarnych scenariuszy. Wracamy do rzeczywistości. Wspinamy się na góry. Nie są one wysokie; nieporównywalnie mniejsze niż nasze polskie Tatry czy Bieszczady, ale z całą pewnością wyjątkowe. Warto było pokonać niedogodności drogi, by zobaczyć to niezwykłe miejsce w samym środku stepu. Czas ucieka. Pora wracać. Przed nami co najmniej półtorej godziny drogi samochodem.

Zbliża się godzina 19.00. Powoli w kaplicy pojawiają się pierwsi wierni, aby uczestniczyć w Eucharystii. Przed jej rozpoczęciem wspólnie odmawiamy koronkę do Bożego Miłosierdzia. Jeszcze tylko krótka próba śpiewu i przychodzi czas na najważniejsze wydarzenie w ciągu dnia, jakim jest spotkanie z Panem podczas Eucharystii. Przewodniczy jej Administrator Apostolski w Atyrau ks. Dariusz Buras. Razem z nim koncelebrują ks. Biskup Andrzej Jeż, ks. Łukasz Niemiec, ks. Cezary Paciej oraz ks. Grzegorz Zimoń. Wierni aktywnie włączają się w liturgię poprzez czytanie fragmentów Pisma Świętego, śpiew Psalmu responsoryjnego i pieśni. W pierwszej części kazania ks. Dariusz prowadzi dialog z wiernymi, zadając pytania dotyczące między innymi życia św. Piotra i Pawła. Gdy udzielą poprawnej odpowiedzi na twarzach dzieci, ale również i dorosłych pojawia się uśmiech, W dalszej części kaznodzieja zachęca do jedności, do unikania sporów oraz prosi, aby rodzice często błogosławili swoje dzieci. „Błogosławcie wasze dzieci, gdy idą do szkoły, gdy wychodzą na ulice” – mówił kaznodzieja. Na zakończenie Eucharystii słowo do wiernych skierował Biskup Tarnowski Andrzej Jeż. Przypomniał, że wszyscy jak tu jesteśmy, niezależnie od narodowości, stanowimy jedną wspólnotę, bo łączy nas osoba Jezusa Chrystusa. Wyrażając nadzieję na rozwój tej cząstki Kościoła Powszechnego, ks. Biskup zapewnił wiernych o swojej duchowej łączności z nimi. „W swoim sercu i w swojej modlitwie zabieram Was ze sobą do Polski”.

Po skończonej Eucharystii wierni wraz z duchownymi spotkali się na wspólnym posiłku. Przy tej okazji rozmawiano na tematy związane z wiarą oraz funkcjonowaniem tej wspólnoty. Powracano również do uroczystości konsekracji kościoła w Chromtau, która – jak widać po raz kolejny – była ważnym wydarzeniem nie tylko dla tamtejszej wspólnoty, ale dla całego Kościoła katolickiego w Kazachstanie. Parafia w Kulsarach pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego istnieje od roku 2004, zaś sama misja od 2003. Pierwszym duszpasterzem był ks. Dariusz Buras. Kulsary zamieszkuje około 50 tysięcy ludzi, spośród których od 10 do 20 osób przychodzi na niedzielną Eucharystię. Pośród nich są osoby starsze, ale też dzieci i młodzież, w tym paru ministrantów. Czasami liczba będących na Mszy św. wzrasta nawet o sto procent, co wiąże się z przyjazdami Polaków pracujących przy wydobyciu gazu w Tengizu.  Niestety spośród osób na stałe zamieszkujących w Kulsarach tylko trzy są ochrzczone, a więc mogą w pełni uczestniczyć w Eucharystii, przyjmując Chrystusa w Komunii świętej. „Dla nich – jak zauważa proboszcz parafii ks. Łukasz Niemiec – uczynić krok pełnego zawierzenia Chrystusowi i Kościołowi jest bardzo trudno. Dlatego też potrzeba wiele cierpliwości i życzliwości, ale z drugiej strony pokazania, że wiara ma sens, bo dotyczy ich życia”. Zdaniem ks. Łukasza potrzeba w tym miejscu zwrócić uwagę przede wszystkim na przepowiadanie Bożego Słowa. „Nasze pierwsze zadanie to nawet nie posługa sakramentalna, choć ją sprawujemy, ale głoszenie Słowa, przepowiadanie Słowa, aby ludzie uwierzyli, że Bóg ich kocha”. Przychodzący do kościoła angażują się w liturgię oraz dbają o drzewa i kwiaty w ogrodzie, co nie jest łatwe w tamtejszym klimacie. Jest to niewątpliwie wielkie dla nich wyzwanie, ale – jak można było zauważyć – radzą sobie z nim bardzo dobrze. W ten sposób uczą się także odpowiedzialności za kościół. Przypatrując się ich zachowaniu, muszę stwierdzić, że ujmują oni człowieka swoją spontanicznością, radością oraz naturalnością we wzajemnych relacjach i relacjach do kapłanów. Z całą pewnością można powiedzieć, że tworzą oni jedną rodzinę, gromadzącą się wokół Jezusa Chrystusa.

Problem pozostaje jednak dotarcie z Bożą Ewangelią do szerszej grupy osób, zwłaszcza do posługujących się tylko językiem kazachskim. Pewne nadzieje wiązane są z Zariną – ochrzczoną Kazaszką pochodzącą z Kulsar, a obecnie studiującą na Wydziale Teologicznym w Tarnowie. „Podjęte studia to owoc duszpasterskiej wizyty ks. Krzysztofa Czermaka, Dyrektora Wydziału Misyjnego oraz tego, że diecezja tarnowska pragnie także w ten sposób pomóc w dziele ewangelizacji narodu kazachskiego – mówi ks. Łukasz. Liczymy na to, że kiedyś po skończonych studiach Zarina pomoże nam w ewangelizacji swoich rodaków znając język kazachski, rosyjski, polski oraz mając teologiczne wykształcenie”. Ufamy, że tak też będzie. 

Zobacz zdjęcia

Ostatnio zmieniany piątek, 30 czerwiec 2017 11:01

INFORMACJA DOTYCZĄCA PLIKÓW COOKIES
Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych w naszym serwisie, dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies. Czytaj więcej Polityka prywatności Informację cookies strony internetowej zapewnia diecezja.tarnow.pl