- Sprawdźcie, czy macie w kieszeniach klucze do swoich domów - zachęcał bp Andrzej Jeż na początku homilii wygłoszonej w Rajbrocie, przywołując wspominanego dzisiaj w Kościele św. Antoniego Padewskiego, patrona od rzeczy zagubionych, i powołując się na jego skuteczność.
Jak zauważył biskup, jest on jednak nie tylko specjalistą od odnajdywania zgub, ale jako głosiciel Słowa pozwalał na nowo odkryć zagubioną wiarę w Boga, wiarę w siebie oraz swoją godność i niepowtarzalność. Niemal idealnie patron ten wpisuje się w posługę, jaką z początkiem lipca podejmie w kubańskim Kościele ks. Stanisław Knurowski z Rajbrotu.
Kościół bowiem istnieje już tam od dawna. Pierwszy krzyż na kubańskiej ziemi postawił pewnie Krzysztof Kolumb, kiedy pod koniec XV wieku dobijał do tamtejszych wybrzeży. Jak mówił wikariusz biskupi ds. misji ks. Krzysztof Czermak, posłany misjonarz uda się do diecezji Santiago de Cuba, która jest pierwszą, jaka powstała w tym kraju, i jedyną, jaka istniała przez 250 lat na tej wyspie. Diecezja ta dziś liczy ponad milion mieszkańców, a więc prawie tyle, ile diecezja tarnowska. Pracuje tam jednak tylko ok. 30 księży i jest zaledwie 16 parafii. Ponad 90 proc. ludności to ochrzczeni, ale praktykujących jest niewielka garstka chrześcijan. Kościół ten wychodzi dopiero z kryzysu ateizmu zasianego tam w latach komunistycznego reżimu, który sukcesywnie i bardzo ostro go tam zwalczał.
Aby przeczytać więcej, przejdź na stronę Tarnowskiego Gościa Niedzielnego, kliknij tutaj.