- „W zasadzie to Kubę „wymyślił” ksiądz, który… nie jedzie na Kubę” – odpowiedział młody misjonarz. - „Pewnego razu ks. Paweł Zawiślan opowiedział nam o wizycie biskupów z tego kraju w naszej diecezji. Jak to w takich przypadkach bywa, prosili o księży misjonarzy”.
I tak zrodził się pomysł o tym kierunku. – „Udaliśmy się do ks. Biskupa Andrzeja Jeża, który stwierdził, że być może nastał już czas, aby nasza diecezja miała swoja placówkę na Kubie”.
Od pomysłu do realizacji upłynęło jednak sporo czasu. Ks. Stanisław Wojdak, którego ks. Dariusz nazywa „ojcem powołania misyjnego” zdradził, że ks. Pawłowski już jako kleryk w seminarium dość mocno interesował się sprawami misji.
- „Wyrazem tego był jego wyjazd na staż misyjny. Potem jako kapłan regularnie spotykał się w gronie kilkunastu księży i osób świeckich, przynajmniej raz w miesiącu, by się modlić za misjonarzy, o nowe powołania misyjne, a także by planować późniejsze wyjazdy na misje”.
I tak nastał dzień 20 czerwca, dzień posłania misyjnego. O godzinie 18.00 kościół parafialny w Tęgoborzy zapełnił się wiernymi z kilku parafii, w których posługiwał ks.Dariusz.
Ks. Biskup Andrzej Jeż w swojej homilii nawiązał do potężnego krzyża zawieszonego w nawie głównej tej świątyni.
- „Ten krzyż cały czas uświadamia nam, iż w naszym życiu nigdy nie jesteśmy sami.” Gdziekolwiek jesteśmy, cokolwiek czynimy, jesteśmy otoczeni wielką miłością i obecnością Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego”.
Dlatego niewątpliwie, krzyż misyjny, który w tym dniu ks. Dariusz otrzymał z jego rąk, będzie nie tylko znakiem krzyża z rodzinnej parafii, ale przede wszystkim będzie przypominał o słowach Chrystusa „Ja jestem z wami, aż do skończenia świata”.
Zapraszamy do zobaczenia filmów i galerii zdjęć z tego wydarzenia - kliknij TUTAJ.