Jak mówią, to dla nich szczególny sposób pielgrzymowania. Każdy wiezie w sercu intencje.
-Wieziemy intencje, troszkę ich się uzbierało, bo jeszcze od rodziny, znajomych, więc intencji jest więcej niż bagażu. -Mój dziadek jedzie, moja mama, ja jadę drugi raz. Trasa bywa momentami trudna jak są górki, tak to jest całkiem fajna. -To jest wspaniała rzecz. Człowiek po takiej pielgrzymce ma w sobie dużo siły. W tym roku miałem operację stawu biodrowego, po dwóch miesiącach wsiadłem na rower i jeżdżę. -Byłam już na pieszej pielgrzymce w tym roku i teraz na rowerze. -Póki sił starczy, to będziemy jeździć – mówią pielgrzymi.
Jerzy Wróbel, przewodnik pielgrzymki zapewnia, że na trasie wszyscy są dla siebie wsparciem. -Wszyscy dają radę, trasa jest zróżnicowana. Początkowo jest łatwo, potem stopień trudności się zwiększa, ale damy radę, będziemy sobie pomagać – deklaruje.
Do Częstochowy na rowerach wyjechało ponad 80 osób.Najstarszy uczestnik pielgrzymki ma 73 lata, a najmłodszy 10 lat.
Kolarze dojadą przed Tron Matki Bożej w sobotę po południu.